„Już nawet księża z ambony ostrzegają przed zbytnim zapożyczaniem się i mnożącymi się na potęgę firmami, oferującymi pieniądze na lichwiarski procent.” zaczyna się jeden z artykułów w Polska The Times. Skoro księża nawołują parafian do opamiętania, to i my możemy, a nawet powinniśmy.
Po co kredyty, karty i pożyczki? Żeby konsumować więcej. Żeby móc się pokazać, a czasem – żeby spełnić podstawowe potrzeby. Wiele osób dało sobie wmówić, że „stać je na więcej”, że „marzenia są na wyciągnięcie ręki” itp. Teraz płaczą. Zastanówmy się chwilę, kiedy kredyt może być potrzebny, a kiedy jest całkiem zbędny.
Na pewno potrzebny był i jest tym wszystkim, którzy nie chcą mieszkać pod mostem albo u teściowej – czyli kredyt hipoteczny czasem się przydaje. Na forach często pojawiają się głosy: „trzeba było nie brać kredytu”, „kto zadłuża się na 30 lat jest głupi” itp. ale czy jest inna opcja? Wynajem mieszkania – często koszt przekracza ratę kredytu i opłaty… Ale nie każdy brał kredyt hipoteczny, by mieć gdzie mieszkać – niektórzy myśleli, że ceny mieszkań będą rosły i zarobią kilka złotych… Te osoby często się przeliczyły, wszyscy wiemy, co się stało. Te osoby chciały zarobić – podobnie jak firmy na opcjach i nie wyszło. Spekulantów nie załujemy.
Nie żałujemy również tych, którzy muszą pojechać na wczasy do Dubaju (all inclusive) przy pensji poniżej 2000 pln. Nie żałujemy tych, którzy muszą wydać 10 tys na największą plazmę, jaka jest na rynku za tę cenę, a zarabiają 2000 pln i nie mają oszczędności… Nie załujemy także tych, którzy stracili pracę i zamiast dogadać się z bankiem i poszukać nowej – poszli po pieniądze do lichwiarskich firm „pożyczka dla ujętych w bik”, „pożyczka dla każdego” itp.
Niedawno na forum mbanku ktoś spytał, gdzie najlepiej wziąć kartę kredytową dla studenta. Zaczęliśmy się zastanawiać, skąd u studenta potrzeba karty kredytowej (w końcu niektórzy skończyli studia…). Po małej burzy mózgów doszliśmy do następujących pomysłów:
- student zarabia i chce mieć kartę z limitem jako zabezpieczenie na nieprzewidziane wydatki;
- student zarabia, ale za mało żeby przeżyć do 1 następnego miesiąca;
- student dostaje pieniądze od rodziców, ale – jak wyżej;
- student chce zaszpanować przed dziewczyną/chłopakiem płacąc kartą;
- student chce kartę, bo każdy ma.
Oczywiście to nie jedyne pomysły, które się pojawiły, lecz niektóre lepiej pominąć milczeniem. Ale te pomysły przyniosły tylko więcej pytań! Bo skoro student zarabia i mu wystarcza, to po co płacić za kartę? Jeśli na wyjątkowe sytuacje – od czego jest rodzina i znajomi – po co płacić za kartę (poza tym kusi, by wydawać…)? A jeśli nie starcza do pierwszego – z czego będzie spłacać kartę, by nie wpaść w pętlę zadłużenia? Szpanować – nie ma czym, bo karta przestała być już dawno luksusem dla wybranych… Każdy ma kartę – no tak, towarzystki ostracyzm dla nieposiadających karty to mógłby być jakiś powód… Żartujemy.
Może się mylimy? Może są zupełni inne powody, dla których ludzie biorą kredyty, korzystają na potęgę z kart i pożyczek? Wszystkie opinie mile widziane.
Karta kredytowa służy do zarabiania. W momencie gdy ma się zarobki, wydatki i limit na karcie kredytowej w podobnej kwocie, można za wszystko płacić kartą i korzystać z odroczonego terminu płatności, a uzyskane w ten sposób wolne środki lokować a vista lub krótkoterminowo. Są też karty, z których można zrobić przelew, wtedy zadanie łatwiejsze. Są również karty, które dają naprawdę pokaźne rabaty w wielu miejscach. Ten produkt jest dla ludzi, trzeba tylko umieć z niego korzystać. Innymi słowy – karta dla ludzi, ale nie dla wszystkich. Kto ma już jakieś uzależnienia na karku, niech lepiej o kredytówce nie myśli 😉
Jest wiele innych powodów, dla których warto mieć kartę kredytową. Oto niektóre z nich:
– podróż zagranice – zabrakło Ci gotówki na wynajęcie samochodu (kasa jest, ale innym koncie, do którego nie masz właśnie teraz dostępu) – karta kredytowa to jedyne wyjście; karta kredytowa = ubezpieczenie (czasem nawet dosłownie, bo czasami zawiera ubezpieczenie podróżnych)
– zakupy w Internecie – o ile w Polsce można płacić xTransfreami i innymi wynalazkami, o tyle jeśli chce się coś kupić np. w amerykańskim Amazonie, to co? Karta kredytowa to najprostsza odpowiedź
– spróbujcie kupić bilet lotniczy w Internecie (tam promocje są najlepsze a ceny najniższe) nie mając karty kredytowej – powodzenia
Jednakże trzeba umieć korzystać z kart kredytowych i nigdy nie zapomnieć spłacić na czas zadłużenia. Przy przekroczeniu daty spłaty o jeden dzień musimy zapłacić odsetki za cały „grace period” czyli od 50 do 60 dni – to już nie mały wydatek.
Przy okazji – MultiBankowi już podziękowałem za korzystanie z kart kredytowych. Złodziej to złodziej – a ja się nie dam dłużej okradać.
Przy okazji nr 2 – czy wiecie, że MultiBank żąda za wydłużenie okresu kredytowania prowizji w wysokości 0,5% wartości pozostałego do spłaty kredytu? No cóż – może powtórzę – złodziej zostanie złodziejem.
Do listy kolegi dorzucę jeszcze PayPal – tam karta kredytowa też się mocno przydaje, a sam system można wykorzystać na całym świecie.
Naprawdę nie demonizujmy tych kart. Łatwiej się z nimi żyje i to wcale nie ze względu na kredyt. A nawet, jeśli potrzeba trochę extra gotówki z rozłożeniem spłaty na raty, to kredyt na karcie może się okazać atrakcyjniejszy niż gotówkowy. Ja mam teraz na kartach oprocentowanie rzędu 10-13%. Oczywiście nie mBankowych, bo tam nawet odnawialny jest wyżej oprocentowany.