Czy społeczności mogą przynosić niezamierzony skutek?

Jakiś czas temu głośno było o społeczności KupFranki, która skupia kredytobiorców posiadających zobowiązania w szwajcarskiej walucie. Głównym założeniem społeczności jest zebranie dużej liczby kredytobiorców, by negocjować kurs zakupu waluty, co realnie ma skutkować obniżeniem kosztów kredytu.

Czy na pewno jednak zawsze „w kupie siła”? W portalu stockwatch.pl można przeczytać, że może być całkiem przeciwnie.

Na rynkach finansowych handluje się inaczej niż w sklepie czy w hurtowni, gdzie można negocjować ze sprzedawcą zejście z marży w zamian za dopięcie jednorazowej dużej transakcji, poprawiającej płynność i oszczędzającej czas. Cena rynkowa instrumentów finansowych ustalana jest poprzez chwilowe równoważenie popytu i podaży, zaś duże zakupy wcale nie wpływają na obniżenie ceny, tylko ją podwyższają. Zresztą w produkcji przemysłowej i handlu na dużą skalę też spotykamy zjawisko ?antyekonomii skali”, kiedy to od pewnego poziomu aktywności produkcyjnej czy handlowej, koszt jednostkowy rośnie wraz z ilością.

Duże jednorazowe zlecenie kupna składane na rynek zawsze ostro podnosi kurs kupowanego waloru, szczególnie, gdy po stronie podaży nie spotyka się ono z porównywalnym wolumenem wystawionym do sprzedaży. Wie to każdy, kto handluje na mało płynnym walorze. Dużo mniejszy wpływ na kurs mają zlecenia rozproszone, ale grupowanie zleceń jest istotą całej akcji. Tak więc chwianie kursem franka, o ile do niego dojdzie – cały wywód jest oczywiście cały czas teoretyczny – rozszerzy spread, zwiększy zmienność i w konsekwencji zmniejszy korzyści uczestników.

Źródło: http://www.stockwatch.pl/artykuly/post/2009/03/28/Spolecznosc-kredytobiorcow-moze-rozchwiac-kurs-franka.aspx

Sam autor wpisu zauważa, że to rozważania czysto teoretyczne, ale w końcu i takimi rozważaniami jest również kwestia skuteczności akcji KupFranki. Użytkownicy społeczności pilnie śledzą artykuły o nich, więc komentarz pojawił się szybko:

Do autora: Zbyt dużo wywodów czysto teoretycznych w temacie sieje wątpliwości, a to już nie jest zbyt ładne.

Po pierwsze, podana siła nabywcza grupy ponad 1 mld franków szwajcarskich jest kwotą skumulowanych potrzeb w okresie średnim 25-30 lat, zatem nie ma najmniejszej szansy aby wszyscy kupili jednorazowo 1 mld.
franków, to powinno być jasne jak słońce.
Po drugie,  obecna siła nabywcza grupy w ujęciu rozproszonym (bo przecież każdy
w innym dniu ma termin płatności raty, zatem też niemożliwe aby wszyscy na chuuurrra kupowali) wynosi 5 mln. franków.
Bez problemu i zagrożenia dla płynności transakcji i rozchwiania kursu analizowane przez nas rozwiązania, zapewniają obsługę zamówień na CHF na poziomie nawet do 100 mln. franków miesięcznie.
Po trzecie, Kto powiedział, że przy agregacji walutowych transakcji spotowych,  krótkoterminowo rozproszonych nie można korzystać z efektu skali?
Pozdrawiamy

Źródło: j.w.

Oczywiście, różne rzeczy można robić i różne mogą być tego efekty, jednak zawsze trzeba brać pod uwagę różne warianty rozwoju sytuacji. Akcja KupFranki może mieć jeszcze jeden, niespodziewany skutek: jeśli banki poczują na karkach oddech konkurencji – mogą same zmienić spread na korzystniejszy dla klientów, dzięki czemu KupFranki przestanie mieć rację bytu. Pierwszy bank, który to zrobi na dobrych zasadach – na pewno będzie miał dobrą prasę i darmową reklamę w mediach… Kto chętny?