WaÅ‚Ä™sa siÄ™ chowa… (o polityce, ale banków)

„WaÅ‚Ä™sa – dawaj moje 100 milionów! WaÅ‚Ä™sa…” brzmiÄ… sÅ‚owa pewnej piosenki. Sto milionów po denominacji to jakieÅ› 10 tysiÄ™cy, ale jeszcze inflacja, itp – no nieważne. Okazuje siÄ™ bowiem, że nie do pana prezydenta, ale do banku można (byÅ‚o) iść po pieniÄ…dze i to dowolnego oraz po dowolnÄ… kwotÄ™. Co wiÄ™cej – im wiÄ™kszÄ…, tym lepiej!

Wyobraźmy sobie pana ZdzisÅ‚awa, który jest emerytem: 63 lata, 1400 pln na rÄ™kÄ™, żona (1100 pln), dzieci z domu wyprowadzone (kredyty hipoteczne majÄ…, a jakże). Pan ZdzisÅ‚aw żyje sobie spokojnie, tylko jakiÅ› taki osowiaÅ‚y i zamkniÄ™ty w sobie ostatnimi czasy. Może chory? W koÅ„cu zaniepokojonym dzieciom udaje siÄ™ z niego wyciÄ…gnąć tajemnicÄ™: ma ponad 100 tysiÄ™cy zÅ‚otych dÅ‚ugów. Zdziwienie maluje siÄ™ na twarzach rodziny – wszyscy rozglÄ…dajÄ… siÄ™ po skromnie umeblowanym mieszkaniu (73 metry kwadratowe), w którym jedynÄ… ekstrawagancjÄ… (oj, chyba już nie w dzisiejszych czasach…) jest 42 calowy telewizor na Å›cianie podÅ‚Ä…czony do dekodera hd kablówki. „Tato, czy ty jesteÅ› hazardzistÄ…?” zadaje w koÅ„cu pytanie któreÅ› z dzieci. „Nie” sÅ‚yszy odpowiedź. A jednak…

Nie, pan ZdzisÅ‚aw hazardzistÄ… nie jest, przynajmniej nie takim, który traci pieniÄ…dze na wyÅ›cigach, w kasynach i salonach gier ani w kolekturach. Pan ZdzisÅ‚aw jest hazardzistÄ…, bo myÅ›laÅ‚ „jakoÅ› to bÄ™dzie” i braÅ‚ kolejne kredyty, wpadajÄ…c w pÄ™tlÄ™ zadÅ‚użenia. Zaczęło siÄ™ niewinnie – ot, kilka tysiÄ™cy na remont Å‚azienki (konieczny, to fakt) – rata nawet nie byÅ‚a zbyt obciążajÄ…ca, żadnych zbÄ™dnych formalnoÅ›ci, uÅ›miechniÄ™ta mÅ‚oda pani za ladÄ…… No to skoro tak Å‚atwo dostać kredyt, to może telewizor też przy okazji by wziąć jakiÅ› wiÄ™kszy – wzrok już nie ten, a i wnuki siÄ™ ucieszÄ…, że bajki na „panoramie” bÄ™dÄ… oglÄ…dać, ale z czego bÄ™dÄ… je oglÄ…dać… To i jakieÅ› tanie DVD siÄ™ weźmie na raty. Warto żonie też zrobić niespodziankÄ™ – nowy robot do kuchni i pralka, bo stara (choć dziaÅ‚a) ma już przecież 17 lat…

Pan ZdzisÅ‚aw dotarÅ‚ do miejsca, w którym miesiÄ™czne zobowiÄ…zania kredytowe zrównaÅ‚y siÄ™ z jego caÅ‚ym przychodem z emerytury. Nie byÅ‚o wyjÅ›cia – trzeba byÅ‚o wciÄ…gnąć żonÄ™. „MyÅ›laÅ‚am, że ty jakieÅ› zaskórniaki masz, co to je przede mnÄ… chowaÅ‚eÅ›” ale kochajÄ…ca małżonka szybko dochodzi do wniosku „po nas choćby i…” i wymyÅ›la super sposób: kolejny kredyt na spÅ‚atÄ™ pierwszego. Dwójka dziarskich jeszcze caÅ‚kiem emerytów idzie do kolejnego banku, gdzie bez problemu dostaje kredyt… No a ponieważ miÅ‚y pan tym razem proponuje dodatkowÄ… gotówkÄ™ – czemu nie skorzystać? „Ja nie wiem, czemu ci ludzie nie majÄ… pieniÄ™dzy” zwierza siÄ™ pewnego dnia mężowi pani Janina „Przecież wystarczy pójść do banku”.

Dalszy ciÄ…g jest caÅ‚kiem radosny. Emeryci jadÄ… w koÅ„cu na wycieczkÄ™ zagranicznÄ… (ostatnia byÅ‚a do CzechosÅ‚owacji…), pomagajÄ… synkowi kupić samochód, wnuczki dostajÄ… na komuniÄ™ konsolÄ™ do gier… Trzeba znów jakoÅ› spÅ‚acić ratÄ™ – kredycik… i trochÄ™ gotówki by może jeszcze? „BÄ™dzie leżaÅ‚a na kupce i siÄ™ bÄ™dzie dobieraÅ‚o co miesiÄ…c do życia”. Niestety – choroba dopada paniÄ… JaninÄ™ – trzeba ruszyć zapasy. A to lekarz prywatnie, a to leki…

PaÅ„stwo X w pewnym momencie co rusz zaczynajÄ… zaciÄ…gać kredyty na spÅ‚atÄ™ poprzednich… Gdy zmienia siÄ™ nieco sytuacja na rynku finansowym – trafiajÄ… też do firmy udzielajÄ…cej pożyczki. I to jest koniec poczÄ…tku kÅ‚opotów. Teraz zaczyna siÄ™ ich dalszy ciÄ…g, ale to już inny temat.

My skupmy siÄ™ na chwilÄ™ na bankach, do których chodziÅ‚ pan ZdzisÅ‚aw – sam, a później z żonÄ…. Jak dwójka emerytów może zaciÄ…gnąć tyle kredytów, że miesiÄ™czne obciążenia stanowiÄ… ponad poÅ‚owÄ™ ich dochodu? Okazuje siÄ™, że (pominÄ…wszy oczywistÄ… winÄ™ paÅ„stwa X) wina leży też po stronie banków! Dla bankowców liczyÅ‚y siÄ™ przy udzielaniu kredytów 3 rzeczy: staÅ‚e źródÅ‚o dochodu (emerytura), dobra historia w BIK (pan ZdzisÅ‚aw nigdy nie spóźniÅ‚ siÄ™ z zapÅ‚atÄ… raty!) oraz ZYSK. Prywatnie jeszcze pracownicy banków majÄ… dużo radoÅ›ci – prowizje od sprzedaży.

W czym tkwi problem? W mentalności ludzi, w mentalności bankowców, w systemie udzielania kredytów? Może w systemie badania historii kredytowej?

A może problemu nie ma, tylko nie ma wyjÅ›cia – musi siÄ™ krÄ™cić, bo jak siÄ™ nie krÄ™ci, to nie ma pieniÄ™dzy?

Czy ktoś nie powinien zacząć baczniej przyglądać się praktykom banków?

Podobieństwo do osób istniejących w rzeczywistości jest dziełem przypadku, co nie zmienia jednak faktu, że takie osoby żyją wśród nas.